czwartek, 6 grudnia 2012

Nocne Polaków Rozmowy

Chyba zaklęłam Potomka. Dziś sam usnął podczas popołudniowej drzemki, a do tego wszystkiego wykazał się dobrocią i pozwolił spokojnie wybrać Matce prezent imieninowy dla Rodzonej Babci.... Szok!
Jednak nie przyzwyczajeni jeszcze do nowego wcielenia naszego Potomka , mamy problem z normalnym życiem, tj. zwyczajnym zachowywaniem się w domu podczas gdy Potomek śpi. Do tej pory , najważniejsze było to, żeby nic nie spadło, nikt się nie potknął , nikt nie kichnął, kaszlnął, pierdnął zbyt głośno ( no co ..  :) życie :) ja wiem, że chłopcy uważają, że dziewczynki nie pierdzą , ale to utopia i by-zy-dura!!!! :) ...wracając... po prostu w domu cisza jak makiem zasiał i tylko rzucaliśmy sobie złowieszcze spojrzenia jeśli któreś z nas odbiegło od normy = zianie ogniem w stronę drugiego niczym smok wawelski. Gdyż , ponieważ, azaliż... jeśli tylko trafiliśmy w nieodpowiedni moment z hałasem Wujek Samo Zło otwierał oczy szeroko i niestety długo by czekać, żeby zamknął je ponownie! Do tego wszystkiego obydwoje uważamy, że przecież to drugie ma taką samą drogę, a więc jeśli ktoś coś chciał, to prowokował podstępem tego drugiego, do tego, żeby ten przyszedł i żeby można mu było wygłosić półszeptem to , co akurat miało się ochotę powiedzieć. Sytuacje były o tyle komiczne, że czasem trzeba było uciekać się do jęczenia i stękania  ( na przykład), oczywiście zachowując odpowiedni poziom decybeli , żeby Zło nie powstało, wtedy "ten drugi" przychodził sprawdzić, czy wszystko w porządku i czy aby "ten pierwszy" nie umiera... bo jak wiadomo, przypadki chodzą po ludziach ( zdanie jest już chyba wielokrotnie wielokrotnie złożone :P , ale brniemy dalej :P ), wówczas można było rozpocząć monolog. Niejednokrotnie opierdzielający, no bo po co ja mam się fatygować, żeby komuś dowalić ? Niech ten ktoś , skoro i tak jest winny, sam przyjdzie pod sąd. Obydwoje w porę się zorientowaliśmy, że chyba tak dalej nie pociągniemy. Rozwiązanie - piszmy maile lub komunikujmy się smsami ! Tym sposobem potrafiliśmy się pokłócić i niemalże podpisać papiery rozwodowe, siedząc w dwóch kątach pokoju dziennego i naparzając do siebie na fb! Sytuacja przezabawna dla kogoś, kto patrzyłby z boku. Para małżonków siedząca na przeciw siebie, każde z laptopem na kolanach, kukających w swoją stronę , świdrując i przewracając oczami pełnymi jadu , a w tle tylko słychać klik klik klik klikklikklikklikklikklikklikklik  klik klik .... No i niestety, nastąpiło to, czego się spodziewałam, zrobiłam zbyt przydługi wstęp i wszystko spaliło się na panewce, i to co chcę napisać już w ogóle nie jest zabawne, a wierzcie mi BYŁO jeszcze 10 minut temu....
Trudno... poczekam na lepszą okazję :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz