środa, 20 marca 2013

Plan dnia matki - czyli info dla wszystkich facetów!

Matka opisze dziś co robi ( zresztą nie tylko ona, ale każda inna zapewne też) w ciągu dnia, co by pokazać bezdusznej płci brzydkiej , jak wygląda dzień i dlaczego nie jest tak, że leży do góry brzuchem, w maseczce na twarzy i plastrami ogórka na oczach, a pięknie wyrzeźbiony Adonis o skórze oliwnej nie podaje jej drinków z palemką.

A więc od początku:

5.30-6.00 : Matka rozpoczyna swój dzień i niestety musi otworzyć lewe i prawe oko, bowiem jedno , jak się wydaje przeciętnemu facetowi - nie wystarczy! Następuje karmienie Potomka, daj Boże, jeśli matka karmi nadal piersią i nie musi po omacku zapitalać do kuchni, żeby podgrzać mleko ! Zatem przy dobrych wiatrach ma jeszcze 10 minut na drzemkę z wyciągniętą na wierzch stołówką.

6.10 - 7.00 : Matka próbuje się zwlec z łóżka. Czasami udaje jej się jeszcze ujarzmić Potomka, który wnosi się niekiedy na wyżyny intelektualne i miewa ochotę na poranną prasówkę, czyli "przeczyta" sobie w samotności jakiegoś Brzechwę czy Tuwima. Niekiedy ratują ją bajeczki puszczane w TV Puls od 6 rano ! Niestety bywa i tak, że Potomek postanawia pokazać, gdzie mama ma oczko, przez 10 minut wbijając swoje małe paluszki w jej oczodoły, ewentualnie zainteresuje się zębami , nie swoimi rzecz jasna, fundując matce poranne czyszczenie uzębienia, próbując wepchać całą swoją rączkę , aż po łokieć w paszczę matki ( i jak tu nie kochać ?!) .

7.00-8.00 : Matka zmuszona jest opuścić alkowę. Następuje poranna toaleta Potomka ( przecież nie matki, matka swoją poranną toaletę czyni .. wieczorem), a więc przewijanie, mycie rączek, buzi, ubieranie, smarowanie, niemowlęcy make up. Potem we dwójkę idą do pokoju dziennego , gdzie jest kącik zabawowy i centrum dowodzenia matki. Następuje rozkładanie zabawek, próba zainteresowania Potomka czymkolwiek, aby skorzystać z chwili nieuwagi i skoczyć do toalety lub zrobić sobie kawę. Co robi w tym czasie ojciec Potomka?
..................................
....................................
...................................
...................................
................................... ŚPI !!!

8:00 wstaje ojciec!

8.00-9.00 : Ojciec przeprowadza poranną toaletę. Co robi w tym czasie matka? Ano.. szykuje jedzenie dla Potomka, który zaczyna otwierać szeroko swój dzióbek i krzyczeć "am.... amm.... am.... am...." uderzając rączkami w ławę , podłogę albo w matkę, ponieważ NAGLE stwierdził, że jest najgłodniejszym Potomkiem na ziemi. Matka w pocie czoła przygotowuje więc potomkowe śniadanie. Czy matka jadła śniadanie? Nie! Matka je śniadanie na kolację.

9.00 -10.00 : Ojciec wyszedł do ciężkiej pracy, matka zaś próbuje zwalczyć kryzys niemowlęcy związany ze snem, bowiem jeśli matka zaczyna usypiać Potomka koło 9tej , to ma jak w banku, że czeka ją 40 minut płaczu, wierzgania nóżkami, rzucania się po łóżeczku niczym opętany przez szatana jegomość. Dlatego matka sobie daruje tę wątpliwą przyjemność i postanawia razem z młodocianym terrorystą przeczekać chwilowy kryzys i rozpocząć usypianie w okolicach 10tej, co w gruncie rzeczy nie jest takie straszne, a nagrodą za kilkanaście ciężkich minut jest zasypianie Potomka w 3 minuty! Uf... śpi... Co robi więc matka?

10.00 -11.30 : Matka ogarnia gniazdo. Próbuje odgrzebać je spod lawiny okruszków, kurzu, piasku pospacerowego przyniesionego w dniu poprzednim  na kołach wózka. Idzie się opłukać wodą, bo na długą, gorącą kąpiel z bąbelkami ( pisząc to, nie mogę się powstrzymać od głośnego śmiechu) musi jeszcze dłuuuuugo poczekać. Matka stara się dbać o siebie na tyle na ile pozwala jej na to czas, aczkolwiek ma wrażenie, że ojciec jest sto razy bardziej zadbany, w końcu to on poświęca godzinę na poranną toaletę, zaś grafik matki przewiduje na tę czynność tylko 5 minut! Tak więc toaleta poranna zaliczona, gniazdo odgruzowane, zmywarka opróżniona, brudne naczynia zapakowane na kolejną turę mycia, pranie posegregowane na kolory, zimna kawa dopita, dwa chrupki kukurydziane zjedzone, poczta odebrana, lodówka przeglądnięta, plan żywieniowy dla ojca i Potomka na dany dzień ogarnięty, lista zakupów zrobiona. 11:29:30 matka siada.

11:30:00  - Potomek kracze... obudził się !

11:30-12.00 : Schemat bardzo podobny , przewijanie, karmienie, wciskanie klocków. Matka żałuje, że nie ma takiej zabawki, która miałaby 100 dziurek, a nie 5 :( Potomek uwielbia wciskać klocki do "dziurawych" zabawek. Ale nie umie sobie ich sam jeszcze włożyć, więc pomaga mu matka. Gdyby tak włożyć 100 klocków w 100 dziurek Potomek miałby zajęcie na co najmniej 15 minut :) Chyba to opatentuję ! :)

12.00-14.00 : a więc klocki wciśnięte, matka ma więc dwa wyjścia, albo znów zatkać dziurki ( po raz setny) i zachęcić Potomka do zabawy albo włączyć bajkę i zacząć przygotowywać siebie i Potomka do spaceru. Wybiera zazwyczaj rozwiązanie nr 2. Tu musi działać szybko! Potomek niestety jest mało cierpliwy, nie znosi nudy, marazmu, braku zainteresowania, samotności. A więc w 10 minut matka ogarnia się w temacie , wynajduje ciuszki, dobiera je kolorystycznie, zestawia wzorami, markami, rozmiarami. O siebie nie dba. Na siebie ubiera byle co, byle szybko :)
Odzież wierzchnia - najpierw wkłada ją na siebie matka, no bo przecież ona może ugotować się jeszcze przed wyjściem z domu ( dżizzzzzz... jak ja nie znoszę zimy pod tym względem, pod wieloma innymi w sumie też jej nie znoszę), Potomek nie znosi się gotować w zimowych kurteczkach. Od razu zgłasza sprzeciw. A więc gdy matka wylewa siódme poty ,Potomek postanawia popłakać albo pouciekać matce , by ta wylała jeszcze więcej potu , a na końcu założyła Potomkowi buty , czapkę i kurtkę. Uff.. udało się, jesteśmy już prawie na zewnątrz. Matka nawet nie patrzy w lustro, bo gdyby się ujrzała to pewnie by nie wyszła, więc dla dobra Potomka, spuszcza zasłonę na lustro i przechodząc obok , odwraca głowę w drugą stronę. Spacerując modli się , by nikogo znajomego nie spotkać.. nie dzisiaj... może jutro, gdy będzie lepiej wyglądać ( taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!! jasne!).
Matka na spacerze odwala swoje obowiązki kury domowej, czyli zakupy. Taka refleksją ją zazwyczaj nachodzi, czy gdyby teraz pracowała, to czy też zakupy byłyby na jej głowie? I kim by wtedy była ? Matką? Pracownikiem? Szefem wszystkich szefów? Nie.. otóż moje miłe panie ( i panowie) .. matka byłaby po prostu pracującą kurą domową, robiącą zakupy!
Zakupy : muszą się odbyć szybko, a więc lista zakupowa to bardzo istotny element dnia matki. Bez niej matka się gubi, zapomina, denerwuje się i przeklina wszystko, co spotka na swojej drodze. Potomek nie znosi zakupów, jest prawdziwym mężczyzną. Zasada jest prosta. Sklep trzeba odbębnić na samym początku, gdy Potomek ma większą cierpliwość i pełny brzuszek. Im dalej, tym ciężej :) Tak więc matka sprintem gania po markecie z listą, zabawiając przy tym swe dziecko, opowiadając mu o gruszkach na wierzbie i ptaszkach w zoo. Potem z załadowanym po brzegi wózkiem wybiera się na spacer. Matka nie musi się ciepło ubierać, jest koniem ... hmm... pchającym....więc jest jej zawsze za gorąco. Cóż mogę napisać.. spacer z tak ciężkim wózkiem nie należy do przyjemności i mówię o przyjemności matki, nie księcia Potomka, ani króla ojca. Dlatego odkryłam ostatnio , nie wiem czemu tak późno, świetną alternatywę.. zakupy on-line. Przyznam szczerze, że uwielbiam i korzystam regularnie.

14.00-16.00 : Matka wraca ze spaceru i z zakupów. Karmi Pisklę uprzednio ugotowanym posiłkiem lub jeśli jego brak, matka przed wyjściem na spacer kroi warzywa i mięso (trzeba zaznaczyć, że nie kroi ich swobodnie i spokojnie, tylko zazwyczaj z uwieszonym u nogi Potomkiem, który zawsze, gdy czuje jedzenie, dostaje szału, czasami matka mota gościa w chustę, to przynajmniej gwarantuje jej, że nikt jej nie ściągnie gaci, nikt nie rąbnie głową o twardą posadzkę, nikt nie przytrzaśnie sobie paluszków w szufladzie, ani nie ściągnie nieuważnie pozostawionego w ferworze kuchennych rewolucji obiadowych noża na brzegu blatu)  , wrzuca do gara i rozpoczyna gotowanie Potomkowi zaraz po powrocie. Ma 30 minut na zajęcie czymś gościa, a więc co nam pozostaje ? Ano.. wciskanie klocków :D Gdy pyszne niemowlęce jedzenie się gotuje, a Potomek wciska klocki , matka korzysta z okazji i ... nie drodzy panowie, nie maluje paznokci... idzie włożyć wasze gacie do pralki, żebyście mieli co ubrać na tyłek pindrząc się rankiem do swojej ciężkiej pracy !

Przychodzi czas na obiad dla Potomka. Matka swój obiad je na kolację.
Po obiadku istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że Pisklę pójdzie spać na godzinkę, półtorej. Wówczas matka gotuje obiad dla ojca, jeśli ma go już przygotowanego, to drodzy panowie , nie siada na tyłku z nogami w górze, tylko wiesza pranie, ściąga to, które wisiało do tej pory, niektóre matki prasują.... układają w szafkach lub robią tysiąc innych rzeczy, które są w domu do zrobienia, a o których musi myśleć tylko ona.

16.00-17.30 : Potomek na nogach, matka pada z nóg, co 5 minut spogląda na zegar, za chwilę przyjdzie ojciec... będzie lżej. Jeszcze godzinka, 40 minut, 20, 10, 5... ooo.. słychać klucz w drzwiach, hura! "Kochanie, idź sprawdź kto przyszedł" odzywa się do Potomka. Wchodzi ojciec.. głowa rodziny.... mina matce rzednie, bo nagle przypomina sobie, że do domu właśnie wszedł głodny mąż :/ Fuck! A więc ma do wyboru.. albo stać nad kuchnią i odgrzewać obiad, albo jeszcze chwilę zająć się Pisklęciem i .. powciskać klocki, puścić bączka ( nie tego , o którym faceci pewnie właśnie pomyśleli), pokazać misiowi oczko, poczytać Brzechwę, zbudować wieże z klocków, porzucać piłeczką , pogonić się po gnieździe , wydając z siebie dziwne dźwięki, w tym między innymi "akuku" lub ostatecznie rozbawić niemowlaka zabawą w "jak robi Dżanis? Ooooł maaaaj gaaaad! " ( zawsze działa, polecam! :) ). Wybiera różnie.. w zależności od nastroju.

18:00 - ojciec najedzony, zabiera się więc za zwolnienie matki z roli ... matki .. i kury domowej. Zajmuje się Potomkiem. Tenże niestety, akurat wchodzi w swój najcięższy okres w ciągu dnia.. staje się największym maruderem świata, wydaje dziwne dźwięki, czasem płacze, czasem krzyczy... nie ma takiego miejsca w gnieździe , w którym matka może w tym czasie odpocząć, nie słysząc kwęków i jęków.. nawet łazienka się nie sprawdza. Słuchawki i schowanie w sypialni pod kołdrą też nie, ponieważ ojciec i tak przyjdzie , żeby zapytać : "Co mam zrobić? Czemu on jest taaaaaaaaaaaaaki????" JAKI TAKI ?????? WITAJ OJCZE W MOIM ŚWIECIE...! TAKI WŁAŚNIE JEST TWÓJ SYN !

Z radością witam więc 18.30, kiedy to zaczynamy wieczorne rytuały niemowlęce. Najpierw kaszka, co daje nam chwilę ciszy. Potomek zazwyczaj przy jedzeniu nie brzęczy, aczkolwiek zdarzają się różne dni. Czasem np walczy ze śliniakiem, nie wiem.. może mu się kolor nie podoba.. jeszcze nie doszłam do tego, czemu nie chce go mieć na szyi. 

19.00 - kąpiel. Tu stery przejmuje całkowicie ojciec. Matka ma czas na Fakty, czas z Durczokiem czy innym Kamilem stał się dla niej czasem porównywalnym do kawy z przyjaciółką.

19:30 - Matka wkracza do sypialni, widzi wypachnionego, ledwie zipiącego Potomka, i modli się w ciszy, by nagle po włożeniu do łóżeczka nie nabrał ochoty na zabawę, tylko grzecznie usnął.
Ojciec wychodzi, teraz jest  czas jego odpoczynku, matka zaś haruje dalej. Pisklę czasem usypia o 19.45, czasem o 20, czasem o 20.30... bywa różnie. Czasem ojciec zauważając, że matka długo nie wychodzi albo traci cierpliwość, przychodzi na pomoc.

21.00 - czas dla matki ? ALEŻ SKĄD! Przecież trzeba sprzątnąć kuchnię, powiesić pranie, przygotować coś na dzień następny... czasem nadrobić zaległości towarzyskie, zadzwonić do własnej matki, żeby się pożalić, odbębnić poranną toaletę :) Żeby nie było, że nie doceniam - Ojciec również kończy swój czas wolny, rozpoczyna pracę po godzinach...

23.00 - matka padła .

02.00 - pierwsza poważna pobudka ( bo oczywiście wcześniej zdarzają się krótkie przerwy w śnie Potomka, ale zazwyczaj wystarcza podanie smoka). Bywa różnie.. albo zje i pójdzie spać, albo nie zje i pojdzie spać, albo nie zje i nie pójdzie spać.. no.. skomplikowane.

4.00 - kolejna poważna pobudka (pójdzie spać od razu po podaniu smoka lub nie)

6.00 - kolejna.. najpoważniejsza z pobudek... bo ostatnia . Co robił ojciec do tej pory ? SPAŁ ? A co robi teraz?? Śpi !


Kochani Panowie!
Absolutnie nie neguję waszej cięzkiej pracy, absolutnie i bez wątpienia ufam, iż wy również jesteście bardzo zmęczeni.... ale błagam! Nigdy, przenigdy, prze - przenigdy , nie umniejszajcie roli kobiety , która pracuje w domu na co najmniej 2 etatach, opiekuje się nim ,wychowuje dzieci, gotuje wam posiłki, pierze, prasuje, załatwia przy okazji sprawy, których wy nie możecie załatwić bo .. pracujecie. Opisuje dzień młodej matki z małym i jednym dzieckiem. Nawet nie chcę myśleć jak wygląda dzień kobiety z dwójką , trójką czy większą ilością dzieci.... Drogie Panie -chapeau bas !






6 komentarzy:

  1. Normalnie swieta prawda , miejscami doslownie oplulam monitor, sama lepiej bym tego nie ujela. Tylko ze moj potomek sypia 1,5 h dzienie albo wcale i potrafi wojowac do polnocy.....

    OdpowiedzUsuń
  2. święta prawda! każdy mężczyzna powinien się z tym zapoznać

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisząc ten tekst podglądałaś mnie przez cały dzień?? :) Godziny nocnych pobudek jedynie się różnią, ale już ilość się zgadza. Dziękuję za ten post, jakoś tak mnie pocieszył. Pozdrawiam, Kaja

    OdpowiedzUsuń
  4. trafiłam na twój wpis przypadkiem ... a sama kilka dni temu opisałam swój choć z perspektywy mnie jako samotnej matki http://handmadebyki.blogspot.com/2015/01/przeciez-ty-nic-nie-robisz.html ... świetnie to opisałaś pokazując dokładnie to z czego ja zrezygnowałam by wciąż nie słyszeć "przecież ty nic nie robisz" ... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń