sobota, 6 kwietnia 2013

Plan Naprawczy !

Od kilkunastu tygodni zmagamy się ze skrajnym wycieńczeniem matki i kiepskim snem Potomka, co oczywiście łączy się ze sobą dość konkretnie i to pierwsze, jak się domyślacie, wynika z drugiego. Jeszcze chwila i deprecha ze strony matki była gwarantowana. Postanowiła więc działać. Zebrała informacje z terenu (czytaj: od bardziej doświadczonych mam), przeanalizowała stan rzeczy raz jeszcze, rozważyła za i przeciw, przeczytała kolejną książkę i doszła do pewnych wniosków. Po kolei więc :

Po pierwsze primo : okazało się, że dziecko głodowało. A Babcia Potomka mówiła matce "Mój wnuk jest głodny, daj mu matko jeść !" . Matka zaś zapierała się , że absolutnie, nie przyjmuje takiej opcji,  przecież Potomek jest jak odkurzacz, chłonie wszystko, puszcza nas z torbami powoli, to nie jest możliwe, żeby był głodny. A w nocy już nie wolno karmić Potomka, bo jest na to za stary i jego nerki i układ trawienny muszą odpocząć od dziennego obżarstwa. Babcia wysłuchiwała tych mądrości ze spokojem, chociaż mam wrażenie, że gdy tylko matka spuszczała z niej swój bazyliszkowaty wzrok, ta przewracała oczami ( NA PEWNO ). Ale nie wtrącała się - za co należy jej się 100 punktów i szacuneczek. Babcia wychowała trójkę głodomorów i płaczków.. ale matka sobie myślała : "co tam ta Babcia wie... jest po 50tce... kiedyś inaczej wychowywało się dzieci.. teraz czasy są inne, matka bardziej świadoma niż Babcia.. (taaa) ... i nie będzie się tu cyrkolić z Potomkiem... jeśli matka mówi, że nie jest głodny, to nie jest i koniec kropka! ".... No i nastał czas, kiedy matka musi podkulić ogon i znów przyznać rację Babci Potomka.
Po wstępnych analizach okazało się, że Potomek spożywa zbyt mało mleka w ciągu dnia ( cholerne karmienie mieszane). Matka dołożyła więc porcję mleka do II śniadania , dodatkowo postanowiła, że dokarmi butlą Potomka na noc, po kąpieli, kolacji i cycu.

Po drugie primo : bardzo możliwe, że Potomek znów ząbkuje. Matka zaczęła podawać więc środki na bolesne ząbkowanie: kropelki, syropek, etc.

Po trzecie primo : matka wycięła metki z piżamek, co by Potomek nie miał żadnych sensownych argumentów do tego, aby chcieć budzić się co godzinę.

Po czwarte primo : matka zadbała o komfort snu, poprzez systematyczne wietrzenie sypialni, odpowiednią wilgotność i temperaturę powietrza, świeżą pościel , odpowiednie światło, a w zasadzie jego brak... itd....

Skutek : 
Pierwszego dnia Potomek obudził się dopiero o 1:30 - od tego momentu było ciężko. Pobudki do 4tej co 20-30 minut. Koło 4tej zasnął na godzinę, potem koło 5tej znów na godzinę i tak dotrwaliśmy do 6:15 . Koniec spania.
Drugiego dnia Potomek dostał więcej mleka modyfikowanego na noc i obudził się po raz pierwszy o 3 ! Wtedy też dostał ponowną dawkę leków. Pospał do 5, dostał jeść i spał prawie do 8mej.
Trzeciego dnia Potomek przebudził się na moment o północy , gdy matka wchodziła do sypialni, żeby oddać się w objęcia Morfeusza, ale udało się go uśpić na kolejne 5 godzin ! Niestety o 5tej postanowił wstać  ponownie i nie dało się już za wiele zrobić. Matka wystawiła stołówkę, a po 30 minutach rozpoczęła dzień razem ze swym kochanym dzieckiem, rozczarowana i zdruzgotana po tym, gdy uświadomiła sobie, że przez ostatnie 20 minut w zasadzie była żywym smoczkiem.... :/ Sięgnęła pamięcią wstecz... człowiek wyspany więcej pamięta i więcej rozumie.. okazało się że taka sytuacja i takie bezczelne traktowanie matki przez Potomka ma miejsce każdego ranka od paru tygodni!

Wnioski : 
Powoli odchodzimy od karmienia piersią.... no trudno... kiedyś to musiało nastąpić, teraz nadchodzi era posiłków z proszku ! :) Przez stres, niewyspanie i skrajne wycieńczenie matka zaczęła mieć pewnie problem z tym i owym i dlatego Potomek się nie najada. A matka nie ma już sił na pobudzanie tego i owego, a więc idziemy po bandzie i kończymy ten mleczny interes.
Potomek jest już dużym , dorodnym chłopcem. Potrzebuje zjeść porządną porcję żarcia, a nie jakieś tam.... no wiecie ... resztki tego czy owego :)

Matka uznaje metodę kontrolowanego wypłakiwania się za BEZNADZIEJNĄ i NIEHUMANITARNĄ .  Przeczytała pewną książkę, wypróbowała na własnej skórze tę metodę , w zasadzie na skórze Potomka i już wie, że nigdy , przenigdy , prze przenigdy nie sięgnie ponownie po to cudo. Na swoje wytłumaczenie może tylko napisać, że tonący brzytwy się chwyta.
Szybko poszła po rozum do głowy i wróciła na dobre tory.

Matka powoli wygania ojca z pokoju, który okupuje od dłuższego czasu. Pokój ten przeznaczony był docelowo dla Potomka , który niebawem go zasiedli. Razem z Potomkiem daliśmy ojcu 3 miesięczne wypowiedzenie. Jakoś to przetrzymamy, ojciec się ogarnie, wyniesie do swej prawdziwej siedziby to co ma wynieść i zwolni izbę dla Pisklęcia, o ! taki mamy plan !


No... to by było na tyle, jeśli chodzi o analizy, obserwacje i wnioski.
Miłego weekendu !!!

Myślmy intensywnie o wiośnie !!! Może wreszcie łaskawie nadejdzie !!! :D 








środa, 3 kwietnia 2013

Matka sprzeda Potomka !

I dopłaci ! :)

Uwaga, ogłoszenie :

Sprzedam lub wynajmę na okres do osiągnięcia pełnoletności ! *
Dorodny, dobrze zbudowany, odżywiony, piękny, uroczy, czarujący. STOP. Blondyn z brązowymi , wielkimi oczami! STOP. Nieprzesypiający nocy, budzący się co godzinę, wyjący. STOP. Wyżerający wszystko z szafek, z wilczym apetytem prawie niemożliwym do zaspokojenia. STOP. Nie potrafiący zabawić się sam, nie nauczony samozasypiania.  STOP. Smoczkowy. STOP. Karmiony mieszanie, mlekiem typu HA drogim jak fix. STOP. Wznoszący ręce do opiekuna i krzykiem wymuszający wzięcie go na ręce. STOP. Nie znoszący się ubierać i rozbierać. STOP. Z siedmioma zębami ( reszta w drodze). STOP. Mijające napięcie mięśniowe oraz nietolerancja mleka krowiego - gratis! STOP. Raczkujący, stabilnie stojący z podparciem. STOP. Siedzi! Robi "papa" a od piątku 29 marca 2013 potrafiący czynić "kosi kosi" , co sprawia mu niesamowitą radość i wywołuje rzadko spotykany uśmiech od ucha do ucha. STOP. Biadolący "ajajajajajajaj dzidzia" . STOP. Wskazuje oczko u misia, wrzuca klocki do wiaderka, mikserka i innych dziurawych zabawek. STOP. Rozmiar 80-86. STOP. Do Potomka dodaję miesięczny zapas soczków, kaszek i mleka. SSSSTTTTOOOPP!!

Anyone????


* Matka żartuje, nie handluje dziećmi, tym bardziej swoimi !!!!!!! Ogłoszenie napisane na potrzeby bloga rozrywkowego :)