środa, 23 lipca 2014

Candida albicans leczenie

Ostatnio dostaję dużo maili i wiadomości z pytaniami dotyczącymi wyleczenia Potomka ze stanu przerostu grzyba Candida albicans. Chciałabym opisać to tutaj na blogu. Może komuś jeszcze się przyda. 
Jednocześnie informuję, że nie jestem specjalistą w tej dziedzinie :) Część etapu leczenia wykonywałam intuicyjnie. Pomogła nam bardzo nasza pani dietetyk, z którą konsultujemy niektóre etapy leczenia. Jadłospis również układałam samodzielnie, aczkolwiek konsultowałam na bieżąco z dietetyczką. Jedna z mam chłopca, który również chorował na kandydozę przesłała mi kopię swoich jadłospisów, które stosowała podczas leczenia. 
Kwestia wyleczenia Potomka z kandydozy wciąż pozostaje pod znakiem zapytania i nadal nie jest dokończona. Leczenie trwa bowiem bardzo długo. Nawet do 3 lat. 
Opiszę od początku jak wykryliśmy kandydozę i od czego zaczynaliśmy. 


Mniej więcej na początku kwietnia 2014 roku , kierując się sugestią jednej z mam, z którą nawiązałam kontakt, postanowiłam zrobić Potomkowi badania przed udaniem się do konkretnych specjalistów. 
Na podstawie moich obserwacji wspomniana mama, która przechodziła przez część naszych problemów ze swoim dzieckiem, zasugerowała właśnie badanie w kierunku drożdżaków i pasożytów. 

Co mnie niepokoiło? 
  • PRZEDE WSZYSTKIM (!!) nieciekawe, luźne stolce
  • wybiórcze jedzenie (podstawą diety Potomka, gdyby żywić go wg jego upodobań,były produkty mleczne, białe pieczywo, banany, jabłka, słodycz, zero warzyw, mięsa, itp)
  • ochota na wszystko co słodkie : mleko modyfikowane, słodkie owoce, przekąski, białe pieczywo drożdżowe 
  • rozkojarzenie , zupełny brak koncentracji , nadpobudliwość
  • częste pobudki w nocy - zaburzenie snu 
  • budzenie z przeraźliwym krzykiem w nocy , ciężkim do uspokojenia
  • lekko przekroczone próby wątrobowe (badałam w miarę na bieżąco, ze względu na przebytą żółtaczkę noworodkową, która przeciągnęła się Potomkowi do mniej więcej 4tego miesiąca jego życia, zatem od lekarza dostałam zalecenie kontrolowania wątroby , tym bardziej, że jego skóra była wiecznie w kolorze śniadym i "opalonym", a my jesteśmy raczej z serii bledziochów :) )
W pierwszym rzucie zrobiłam badanie w kierunku pasożytów.Materiał złożyliśmy w laboratorium dr Dymona w Krakowie. Ponoć jest jednym z najlepszych specjalistów i w żargonie lekarskim mówi się o nim, że wystarczy by tylko spojrzał na kupę i już wie, czy są pasożyty czy nie. Badanie kosztowało 150 zł, materiał składa się jednorazowo, chyba, że pan Dymon ma jakieś wątpliwości, to w cenie badania składa się materiał ponownie. To starszy pan, bardzo sympatyczny, polecany zarówno przez lekarzy jak i rodziców na forach internetowych. 
Wiem, że wykryć pasożyty jest niezwykle ciężko, ale zaufałam kompetencjom  dr Dymona i już więcej nie badałam. Myślę, że za jakiś czas w razie niepokojących objawów zbadam  kał Potomka ponownie w tym kierunku. 

W badaniu tym , oprócz nieobecności pasożytów, dostałam informację , że mamy do czynienia z dużą ilością drożdżaków. Dr Dymon nie określa rodzaju drożdżaka, jedynie wskazuje na ich obecność. 

Kolejnym krokiem było oddanie materiału do badania w kierunku grzybów. Badanie robiłam w pracowni mikrobiologicznej w Krakowie, przy ul. Daszyńskiego 22. Od razu zleciłam badanie w kierunku bakterii. Wynik jaki uzyskaliśmy, to "bardzo wysoki wzrost Candida albicans" i wynik ujemny jeśli chodzi o bakterie. 
Wiem, że najdokładniejszym badaniem na drożdżaki są badania inwazyjne, ale o tym u nas nie było mowy. Dlatego postanowiłam oprzeć się na tych wynikach, które posiadałam. 
W międzyczasie , za radą dietetyczki ( po przeprowadzonym wywiadzie, dotyczącym zarówno mnie, przebiegu ciąży, wczesnego okresu niemowlęctwa Potomka, jego obecnych nawyków żywieniowych, stanu skóry, wyników podstawowych badań - w tym prób wątrobowych, zachowania Potomka, nieprawidłowości w wypróżnianiu, itp) zleciliśmy wykonanie panelu na nietolerancje pokarmowe. Robiliśmy test Food Detective na podkładach warszawskiego Cambridge Diagnostics. Badanie wykonane zostało w Krakowie, w laboratorium (nie w domu !!) współpracującym z Cambridge. Na wynik czekaliśmy około 14 dni. Początkowo pani dietetyk sugerowała bezwzględnie jak najszybszą diagnozę w kierunku nietolerancji. Jednak po otrzymanej informacji o bardzo wysokim przeroście candida stwierdziła, że radziłaby poczekać do wyleczenia z kandydozy i dopiero potem przeprowadzenie testów na nietolerancję, bowiem istniało  duże prawdopodobieństwo, że alergie są wywołane i spotęgowane przez grzyba i wynik może wyjść zafałszowany. Sugerowała , aby do tego czasu przejść na restrykcyjną dietę bezglutenową, bezmleczną, bezcukrową, bezjajeczną, bez siarczanów, bez żywności wysoko przetworzonej. Uznałam, że sobie nie poradzę z taką dietą ( miała trwać pół roku minimum, potem mieliśmy badać nietolerancje) i jeśli nie ma potrzeby wykluczania glutenu i jajka, to wolę tego nie robić :)  Dlatego sama zadecydowałam o wcześniejszym przeprowadzeniu testów. O tyle mi to ułatwiło sprawę, ze obecnie gluten ograniczamy (2x w tygodniu) a nie wykluczamy i ze wiem o alergii na orzechy i cytrusy. 
O tym, że mamy do czynienia z nietolerancją na mleko wiedziałam przed testami. Na samym początku naszej "przygody" za radą wspomnianej mamy i po konsultacjach z dietetyczką wycofałam mleko odzwierzęce i jego produkty. JUŻ po tygodniu Potomek zaczął lepiej sypiać. Po dwóch tygodniach zniknęła szorstka skórka na łokciach i kolanach. Po trzech - uległo poprawie jego zachowanie. Wykluczając zaledwie mleko i cukier z jego diety spowodowałam, że stal się spokojniejszy, mniej sfrustrowany, mniej pobudzony,  lepiej śpiący i ogólnie rzecz biorąc lepiej funkcjonujący. 

W początkowej fazie był na diecie bezmlecznej, bezcukrowej, z ograniczeniem glutenu ( co drugi dzień). Po otrzymaniu wyników testów, kiedy okazało się, że mamy alergie na mleko krowie, białko jajka <szok! :) >, orzechy i migdały oraz cytrusy, wszystkie alergeny zostały wycofane. Wycofałam również drożdże (i zakwas na 6 tygodni), grzyby ( i tak nie podawałam), gluten oraz WSZYSTKIE owoce ( na 4 tygodnie), suszone owoce, ziemniaki, skrobie ziemniaczaną, tapiokę, wędzone produkty, ograniczałam pozostałe skrobie. 
Przy wycofaniu glutenu w pierwszej fazie leczenia kandydozy osiąga się lepsze wyniki leczenia, organizm małego dziecka nie jest tak bardzo obciążony przez białko roślinne, nie mamy do czynienia z oblepianiem przez gluten ścianek jelita, zatem szybciej działają wszelkie specyfiki naturalne działające grzybobójczo, lepiej wchłaniają się także probiotyki zasiedlające jelita dobrą florą bakteryjną. Owoce wycofałam ze względu na fruktozę. 
Zamiast cukru wprowadziłam ksylitol i stewię, ale też nie przesadzałam z ich ilością. "Słodziłam" cynamonem i wanilią. 
Było BARDZO ciężko. To nie jest takie proste, żeby dwulatkowi, który już ma swoje smaki, tak drastycznie zmienić dietę. Robiłam to stopniowo. Tak jak wspomniałam, najpierw wypadło mleko i cukier. To nie było takie ciężkie, aczkolwiek Potomek dopominał się o mleko, bardzo mu go brakowało. 
Potem ograniczyłam gluten ( co drugi dzień). Późniejsze wykluczenie alergenów i pozostalych produktów już w nas tak nie uderzyło. Jednak najgorzej było z owocami. To był KOSZMAR! Ale jak widać do przejścia :) Poradziłam sobie w ten sposób, że po prostu ich nie kupowałam. Tak samo jak chleba. Tych produktów u nas w domu nie było bardzo długo.
Po około 5 tygodniach zaczęłam je wprowadzać na nowo. Za radą dietetyczki podawałam jeden raz dziennie po 100g owoców sezonowych. Akurat przypadło na okres truskawkowy.Potem malinowy, jagodowy. Dziś podaję nawet arbuza ( mimo wysokiego IG, zawsze mieszam z czymś o niskim IG).
Bazowałam głównie na kaszach bezglutenowych (jaglanej, gryczanej, quinoa), ryżu ( niewiele), mięsie, warzywach, ziołach i przyprawach. Korzystałam z przepisów z blogów Jadłonomia, Smakoterapia, OlgaSmile, Biblia Smaków.
Obecnie dieta Potomka znów przechodzi metamorfozę. Dostaliśmy bowiem spis przepisów od dietetyczki. Dla mnie są one super inspirujące! Potomek dopiero się wdraża. Sukcesem jest to, że zaczął jeść takie warzywa jak pomidor, ogórek kiszony, zieleninę, przemycam też awokado. Przymierzam się do bakłażana i past roślinnych do chleba :) Trzeba stopniowo gościa przyzwyczajać do zdrowych smaków. Niestety kubki smakowe odziedziczył po tatusiu, więc dla niego najsmaczniejsze są potrawy tłuste, smażone , ciężko strawne. Co dla jego wątroby nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem, zatem odtłuszczamy jego dietę. Do tej pory przyzwyczaiłam go do smaku cukinii ( ścierałam ją do placków, kroiłam w kostkę zamiast ziemniaków w zupie), pora, cebuli i czosnku.
Wątroba : 
Jeśli za 3 miesiące , po powtórnych wynikach badań, okaże się, że próby wątrobowe nie są przekroczone, oznaczać to będzie , że była obciążona przez kandydozę i alergie. Jeśli wyjdą jednak przekroczone - będziemy szukać innej przyczyny. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy ! I z tym też sobie poradzimy.

Jeśli chodzi o dania, to gotujemy raczej tradycyjnie i prosto. Zupy jakie podaję ( pewnie też dlatego, że są to zupy, które Potomek lubi), to : pomidorowa, ogórkowa, krupnik, żurek (raz na dwa tygodnie, na zakwasie żytnim), kapuśniak, rosół. Drugie dania są równie proste : mięso gotowane, pieczone, czasami smażone ( ostatnio już nie) od kilku dni- surówki warzywne ( oł jeeeaaaaaa! :) ). Prawie wszystko robię sama, raczej nie korzystam z półproduktów .

Suplementacja: 
Przez pierwszy tydzień leczenia, na wyraźną prośbę dietetyczki ( lekarka uważała, że to nie jest konieczne i trochę bezsensowne) Potomek dostał dawkę Nystatyny w zawiesinie. Podawaliśmy 3x dziennie. Po zakończeniu podawania Nystatyny ( nie wspominam tego dobrze, ponieważ przy ubijaniu grzyba dziecko jest mega pobudzone, mega drażliwe, mega złe i mega , mega, mega męczące ) wprowadziłam olejek z oregano. Do dzisiejszego dnia podaję 1 kroplę olejku raz dziennie. Niebawem będę go wymieniać na jakiś specyfik z aloesem, muszę poszukać odpowiedniego. Podaje się też citrosept ( wyciąg z pestek grejpfruta), ale Potomek nie może ze względu na nietolerancję cytrusów. Do tej pory podajemy raz dziennie probiotyk, obecnie z Solgara.
Grzyba ubijaliśmy głównie wspomnianym olejkiem, olejem kokosowym, ksylitolem, i innymi naturalnymi przyprawami, ziołami i produktami. Leczenie Nystatyną podobno niewiele pomaga, wyjaławia organizm i jeśli nie trzyma się diety, to potem grzyb odrasta w tempie ekspresowym.
Niedługo napiszę spis produktów, które włączyliśmy do codziennej ( no prawie :)) diety oraz opiszę ich właściwości pro zdrowotne :)

Tymczasem zmierzam na masaż !
Nie dla przyjemności niestety. :(  Od dwóch tygodni  "łupie mnie coś w dupie" :D  i kręgosłup odmówił posłuszeństwa :(






11 komentarzy:

  1. Z chevia poczytam jadlospis potomka. Probuje mojemu rozszerzać dietę ale nie idzie nam to. Zje wszystko fo wyglada jak kotlet. Mieso wciąga. I to z wielka chevia. Zupki tylko te gęste.
    Owoce bleh jak to on mowi. Zmiksowane tez srednio ida(a kiedyś ladnie mi je jadl). Past kanapkowych nie chce nawet te co ja tobie.
    Tobie polecam na twoj kregoslup i .... Colagen do polykania i kupic jeszcze spiruline hawaii pacyfika. Mialam podobne priblemy co ty i tylko to mi pomoglo. Pozdrowki

    OdpowiedzUsuń
  2. Prosze o jadłospis dla dziecka jeśli można

    OdpowiedzUsuń
  3. Anita Pasztyła7 marca 2015 20:50

    Proszę o jadospis na aniciap@gmail.com i o namiary na dietetyczkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszeeee o jadlospis: ) ania_amorki34@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam, my własnie zaczynamy walkę z grzybkiem i również poproszę o jadłospis. koks_kc@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Malgorzata Wysocka18 marca 2015 14:29

    Witam Poproszę o jadłospis My zaczęliśmy walkę około miesiąca Jest cieżko bo dziecko dotychczas jadło tylko slodycze bułki pączki i słodkie jogurty a teraz jest szok. Moj mail gosia408@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. W ostatnim poście podałam przykład 14dniowego menu Potomka. Zachęcam do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Powodzenia !! Zerknij do ostatniego postu. Tam podałam szczegóły jadłospisu Potomka. Pozdrawiam i trzymam kciuki !

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam do lektury najnowszego postu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. również zapraszam do lektury najnowszego postu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy przy ubijaniu grzyba synek dostawał wysypki? Moja córka nigdy nie miała, a od momentu przejścia na dietę ma codziennie, w różnych miejsach

    OdpowiedzUsuń