sobota, 12 lipca 2014

"Polenta Fries" czyli frytki z polenty :)

Jak wiecie, Potomkowi nie wolno spożywać ziemniaków. Mają dużo skrobi, którą karmi się grzyb i to warzywo akurat w menu Potomka gości bardzo rzadko. 2 tygodnie temu dostaliśmy pozwolenie na wprowadzenie ziemniaka, mając obserwować jednocześnie , czy nie będzie się działo nic złego w związku z rozszerzeniem diety. 
 Jako, że leczenie ( przynajmniej po objawach) przynosi efekty, nie stosujemy już tak restrykcyjnej diety. 
Ale nie szarżuję z żadnym z nowych produktów, które możemy wprowadzać do diety. Nauczyłam się bez nich gotować i żyć, i włączam je stosunkowo rzadko do menu mojego Syna. Dotyczy to owoców, glutenu i chociażby ziemniaka. Chociaż jeśli chodzi o owoce, to zarówno pani dietetyk, jak i lekarka, która z nią współpracuje uważają, że dzieciom nie powinno się drastycznie ograniczać owoców, szczególnie tym, które jedzą mało warzyw lub ich nie lubią, zatem i ja postanowiłam ich nie ograniczać. Jedyne czego pilnuję, to aby były świeże, sezonowe , staram się kupować je ze sprawdzonych źródeł, jako że ogródka własnego nie posiadamy no i jednak patrzę na ich ilość spożytą w ciągu dnia. Większość poradników żywieniowych traktuje o tym, że owoce powinny być spożywane przy każdym posiłku. Potomek spożywa je 2-3 razy dziennie. Jeśli je owsiankę rano, to dostaje do niej porcję owoców, drugim posiłkiem z owocami jest zazwyczaj drugie śniadanie i ewentualnie dostanie owoc o niskim IG na podwieczorek z prostej przyczyny - najłatwiej mi to zabrać na spacer :) Mnie-matce, która wiecznie stoi w garach :)
Wciąż zakazane są alergeny (mleko odzwierzęce, białko jajka, orzechy, migdały, cytrusy) oraz grzyby, drożdże, biała mąka, cukier, słodycze, generalnie  produkty o wysokim IG ( wyjątkiem od tej reguły są kasze: jaglana, gryczana, które podaję bez ograniczeń mimo wysokiego IG. Kasza jaglana ma najmniej skrobi ze wszystkich zbóż i uznałyśmy wspólnie z lekarką i dietetyczką, że jej wlaściwości pro zdrowotne są na tyle duże , iż przewyższają jej jedyną wadę - wysoki IG :) ). Czasami taki wyjątek robię też dla daktyli suszonych, które Potomek dostaje w niewielkich ilościach i stosunkowo rzadko. 

Polenta ma również wysoki indeks glikemiczny, bo aż 70. Jednak zdecydowałam się spróbować tych frytek i zastosować jedną z rad pani dietetyk - mianowicie połączyć produkt o wysokim IG z produktem o niskim IG, wówczas indeks jest uśredniony i nie powoduje takiego wzrostu glukozy we krwi. Podałam je Potomkowi z grillowaną cukinią licząc na to, że zachłyśnie się jej smakiem. Jakże się myliłam. :) Zjadł tylko kawałek, ale dobre i to. 

Powiem szczerze ! Frytki z polenty są ok, ale nic chyba nie dorówna tym ziemniaczanym. Myślę, że gdybym nie mogła spożywać ziemniaków, to byłyby one fajnym zamiennikiem. Potomkowi smakowały, aczkolwiek ma chyba podobne zdanie do mojego - nie wiem, nic nie powiedział :) mogę się tylko domyślać. 
Na zagranicznych stronach, skąd zaczerpnęłam przepis, czytałam, że często mamy robią te "frytki" na przyjęcia dla dzieci, a nawet dorosłych. Jedzą je jako zamiennik glutenowych czipsów - wówczas robią je niższe. Poza tym są pieczone, a nie smażone, zatem - zdrowsze. 

 Podam przepis , może ktoś z Was jest w podobnej sytuacji jak Potomiasty i chętnie zasmakuje nieziemniaczanych frytek. 

Składniki : 
3 gałązki rozmarynu 
1 litr bulionu ( obojętnie jakiego) 
450g kaszki kukurydzianej 
olej do wysmarowania blachy 
olej do posmarowania "frytek" - ja dałam kokosowy
sól (niekoniecznie) 


Wykonanie: 
Rozdrabniamy rozmaryn (TM  3sek/obr.8).  Do naczynia wlewamy bulion (w wersji standardowej wrzucamy rozmaryn do bulionu) i zagotowujemy ( TM 10min/100C/obr.3.) 
 Robiąc polentę w Thermomixie, po 9 minutach wyłączamy sprzęt, odmierzamy 450g kaszki, włączamy ponownie na takie same parametry i wsypujemy powoli kaszkę przez otwór w pokrywie. Jeśli robimy standardowo, trzeba zmniejszyć ogień po zagotowaniu bulionu i powoli wsypywać odmierzoną kaszkę do garnka jednocześnie mieszając, żeby nie przywarła. 
Gotujemy na wolnym ogniu, dopóki polenta nie wchłonie bulionu i nie stanie się gęstym ciastem, podobnym do naleśnikowego.
 ( TM: gotujemy 10min/80C/obr.soft). 
W tym czasie przygotowujemy sobie płaskie naczynie - formę do pieczenia. Pędzelkiem pokrywamy naczynie olejem. Gdy polenta jest ugotowana wylewamy ją do naczynia i odstawiamy do całkowitego wystygnięcia ( wysokość ciasta po wylaniu nie powinna przekraczać 0,5cm). 
Gdy ostygła w temperaturze pokojowej wstawiłam ją do lodówki na godzinę. Jeśli po tym czasie swobodnie odchodzi od boków i spodu naczynia, oznacza to, że można już ją zacząć kroić :) 
Przykładamy na wierzch naczynia dużą deskę do krojenia, odwracamy formę do góry nogami. Polenta powinna spocząć na desce :) Jeśli tak się nie dzieje, można sobie pomóc rękoma, lekko ją podbierając palcami. Następnie wykrawamy kształt. Ja chciałam frytki, więc kroiłam nożem. Ale można użyć foremek do ciastek. Wykrojone części polenty układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, górę smarujemy lekko olejem ( ja posmarowałam kokosowym), lekko solimy  i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni , grzanie góra-dół na 20-30 min do momentu , gdy zaczną przypiekać się z góry i robić złoto brązowe. Ja nie mam takiej opcji w moim fantastycznym piekarniku, aby grzała jednocześnie górna i dolna grzałka, zatem włączyłam funkcję... grilla :) I też wyszły. 






Smacznego ! :) 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz