środa, 5 grudnia 2012

Chwila prawdy !

Dziś odbyła się chwila prawdy! Byłam z Potomkiem na wizycie kontrolnej u Pani Doktor , która zajmuje się nasza rehabilitacją. Potomek jest nieszczęśliwym posiadaczem zespołu wzmożonego napięcia mięśniowego i co jakiś czas musimy się pojawiać na kontroli, a w domu ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. No i jeszcze ćwiczyć. Różnie to bywa, bo przecież jak rozedrze japencję to idzie osiwieć, oszaleć, ogłupieć i jeszcze parę innych epitetów zaczynających się na "o". Ale oprócz zaklinania Potomka rehabilitacja to drugi punkt na naszej liście. Uczucia mam mieszane. Pani Doktor zachwalając siebie i swoje umiejętności i cudowną moc ćwiczeń, stwierdziła , że jednak jeszcze nie do końca jesteśmy zdrowi, tu akurat się zgodzę, nie da się nie zauważyć tego zeza zbieżnego, no nie da się ! Ale w każdym defekcie mojego Potomka staram się dostrzegać plusy i zamiast mówić , że ma zeza, twierdzę, że ma hipnotyzujące spojrzenie.... :) Oj.. gdybyście mieli okazję to czasem zobaczyć! On jest taki hipnotajzing momentami, że aż mnie to przeraża. Podobno to cuś przechodzi do roku, o co też dopytałam dziś Panią Doktor. Ale ona tylko popatrzyła na nas z litością i nie zrozumiała chyba , co Dżoana miała na myśli, mówiąc hipnotajzing. To się chyba nazywa różnicą pokoleń :)
Koniec końców okazało się jednak, że Potomek nie może być hipnotajzing i nie jest to jednak jego atut. Spojrzenie musi się zmienić ! A więc walczymy dalej. Oczywiście wszyscy domownicy szaleją z radości, bo któż nie lubiłby ćwiczyć w jękach, stękach i odgłosach zarzynania prosiaka... W sumie , to nie wiem jak brzmią odgłosy zarzynanego prosięcia, nigdy nie miałam okazji uczestniczyć w takiej egzekucji, aczkolwiek tylko z tym , nie wiem czemu, kojarzą mi się nasze ćwiczenia. Uważam, że powinnam dostać medal. Nie śpię od 3 dni, oczy mi się już zapadły i ja to dopiero wyglądam hipnotajzing, jakaś taka szara i niewyraźna się zrobiłam (mówię to samo zdanie do męża i słyszę : "to weź Rutinoscorbin!"), a do tego wszystkiego 4 razy dziennie muszę znosić to szaleństwo. Anyone? Hmm.. wiedziałam...

Dziś w nocy przychodzi Święty...okaże się, czy Matka była grzeczna. Chociaż w sumie to znam odpowiedź....

A czy Potomek był grzeczny ! ? Obawiam się, że Dziadek z Brodą poznał się na moim małym terroryście i nawet hipnotyzujące spojrzenie Potomka nie zbiło go z pantałyku, dlatego też postanowiłam sama wziąć sprawy w swe własne, zharowane ręce i przygotować się na ewentualność pominięcia naszego gniazda przez Grubaska w Czerwieni. Prawdziwa Matka Polka ze mnie .... choć wolałbym być chyba Seksowną Ring Girl, no cóż... życie nie wybiera.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz