piątek, 19 września 2014

Wzmacnianie odporności u dziecka ( i siebie)

Tekst o nieświadomych rodzicach [TUTAJ] pojawił się chyba na każdym blogu parentingowym i profilach fb mam blogujących i nieblogujących :) 

U nas go nie było, natomiast dzisiaj chciałabym napisać o tym jak tą odporność wzmocnić, zakładając, że przy okazji jej nie psujemy, szczególnie jeśli chodzi o kwestię dziecka na diecie kandydozowej , posiadającego alergie na jajko, mleko i inne cuda. 

Zapewne wiecie, że odporności nie buduję się w 24 godziny. Potrzeba na to czasu. 
U nas ta kwestia jest o tyle ważna, że każda infekcja u Potomka, to pogorszenie stanu jelit i wzrost grzyba Candida. Tak po prostu jest i już. Osłabiony organizm przestaje walczyć z grzybem i zajmuje się innymi nieproszonymi lokatorami, zatem szeregi ciał odpornościowych , które powinny kierować swoje siły przeciwko grzybowi są znacznie osłabione, ponieważ muszą działać na dwa fronty. Logiczne? 
Pewnie! :) 

Mamy końcówkę września. Za chwilę, dosłownie za sekundę, zacznie się okres prychania , kichania, zatkanych nosów i masowego wykupowania chusteczek higienicznych i wszelkiego rodzaju gripeksów. 
Moim celem jest niedopuszczenie w ogóle do tego by infekcja się pojawiła. 
Układ immunologiczny u Potomka szwankuje, co już wiemy. Jeszcze nie znamy przyczyny, ale skoro jest grzyb, to znaczy, że z odpornością jest na bakier. Gdyby bowiem wszystko było ok, jego organizm poradziłby sobie sam z infekcją grzybiczą. 

W takiej sytuacji w jakiej znalazło się nasze Pisklę, najlepiej budować odporność organizmu poprzez dietę. Tak też staramy się robić i czynimy to prawie bezbłędnie :) (prawie :) ).  Niebawem napiszę jak wygląda dieta Potomka, nie mam jej niestety rozpisanej na kartce, raczej działam spontanicznie - stąd niektóre błędy, ale postaram się to ogarnąć i wrzucić w ramach bezbłędnego przykładu. 

Nie zawsze jednak można całkowicie zaufać diecie , jeśli chodzi o wzmocnienie organizmu. Dorosły człowiek mógłby sobie spokojnie z tym poradzić, ale mamy tu do czynienia z dzieckiem, które ma już swoje smaki i upodobania, jest upartym dwulatkiem, nienawidzącym koloru zielonego i gardzącym warzywami :) Dlatego też postanowiłam, że zaufam dodatkowo pewnym suplementom diety, które wydają mi się zdrowe, w głównej mierze naturalne, i nie zagrażające obecnemu stanu zdrowia Potomka. 

Oto one : 

1. Tran 
My wybraliśmy tran Moller's Baby, zwykły. Wchodzi nawet nieźle. Popijam razem z Potomkiem, po jednej łyżeczce na łebka dziennie. Poprzez tran dostarczam Potomkowi i sobie witaminy z grupy D oraz A i E. (Witamina D jest bardzo istotna nie tylko w kwestii utrzymania prawidłowego stanu układu odpornościowego, ale także pomaga we wchłanianiu wapnia ). 




2. Acerola 
Nadgwiazdka granastolistna - czyż nie piękna nazwa? :) 
Naturalne źródło witaminy C. Wiem, że są różne teorie odnośnie tej witaminy i jej stosowania, ale ja już wielokrotnie przekonałam się, jak bardzo pomaga nam przy każdej infekcji. Oczywiście mowa tu o naturalnej witaminie C, a nie kwasie askorbinowym. 
Przed okresem jesienno zimowy uzupełniłam więc swoje zapasy o sproszkowaną wersję czystej aceroli i od kilku dni regularnie dosypuję łyżeczkę dziennie do wody lub posypuję sałatki owocowe, naleśniki, czy dania śniadaniowo - podwieczorkowe. 




3. Sok z owoców Noni. 
Nasz nowy nabytek. Sok ten nie tylko podnosi odporność organizmu, ale także ma właściwości przeciwbólowe, przeciwzapalne, antybakteryjne i przeciwgrzybicze, zatem ma pomagać nam w zwalczaniu grzyba i utrzymaniu go w ryzach. Będę go stosować zamiast olejku z oregano, tak aby wymienić na jakiś czas naturalny suplement, którym wspomagamy się przy leczeniu kandydozy. 



4. Probiotyki 
U nas zażywane stale, ale u zdrowych osób ( i dzieci) warto je włączyć do diety w okresie jesienno zimowym, ponieważ również wpływają na podwyższenie odporności organizmu. Powinniśmy się nimi ratować także przy każdej infekcji, nie tylko tej, którą leczy się antybiotykami. 
Probiotyki możemy dostarczać organizmowi w sposób naturalny lub farmakologiczny. 

Naturalnym źródłem probiotyków są :

- jogurty i kefiry ( tylko błagam - wybierajcie te BEZ cukru i serwatki w proszku :) )
- kapusta kiszona ( NIE KWASZONA) najlepiej domowa, która zawiera nie tylko naturalne probiotyki, ale jest też bogatym źródłem witaminy C i witamin z grupy B
- ogórki kiszone ( NIE KWASZONE) , najlepsze - domowe
-kwas chlebowy ( naturalny, bez dodatków chemicznych) 
- rejuvelac ( to napój powstający z fermentowania ziaren , może być też w formie bezglutenowej. Poprawia nie tylko pracę układu trawiennego, ale także bardzo dobroczynnie wpływa na poprawę stanu odporności organizmu. Zrobiłam raz, z quinoa, ale nam nie zasmakował :) )

My stosujemy głównie kiszonki , domowe. Kapustę kiszoną kupuję w sklepach eko , niestety nie mamy swojej domowej, choć to ponoć nie jest wielki problem. Zawsze sprawdzam czy jest kiszona naturalnie, czy zakwaszana kwasem mlekowym. 

W przyjmowaniu kiszonek bardzo ważne jest, by spożywać je na surowo i by nie były poddane pasteryzacji. Tylko wtedy zachowują swoje właściwości pro zdrowotne. Zatem jeśli gotujemy np zupę ogórkową albo kapuśniak, zostawmy trochę ogorków czy kapusty zanim wrzucimy wszystko do gara, i dorzućmy je potem bezpośrednio na talerz, gdy zupa ma temperaturę idealną do spożycia, czyli około 40 stopni. To samo możemy zrobić z wodą spod kiszonek. 
Polecam także dodawanie surowych ogórków kiszonych czy kapusty do surówek obiadowych lub sałatek lunchowych. 


Probiotyki chemiczne: 
Potomek do tej pory przyjmował probiotyki Solgar "Jelitowa flora bakteryjna", ponieważ dedykowane są one alergikom i weganom, zatem nie zawierają substancji, które są dla niego źródłem problemów alergicznych. Są, jak to mawia pani z zielarskiego - najczystsze :) 
Kilka dni temu wymieniłam Solgar na polski probiotyk San Probi. Również polecam. 



5. Witamina D w kapsułkach 
Podaję też dodatkowo (oprócz tranu) witaminę D3 w kapsułkach twist off. 400 j na dzień, czyli jedną kapsułkę. Po wielu rozmowach z lekarzami i farmaceutami uznalam, że na prawdę cieżko w Polsce przedawkować tą witaminę, a dla organizmu Potomka jest ona bardzo cenna. 



6. Imunoglukan 
Udało mi się znaleźć syrop wzmacniający BEZ CUKRU, słodzików i generalnie o przyzwoitym składzie, który właśnie zaczęłam podawać Potomiastemu. 
Słyszałam także dobre opinie o Colostrum - czyli sproszkowanej bydlęcej siarze. Co to siara, pewnie wszystkie wiemy :) Na razie nie odważyłam się podać, ze względu na nietolerancję mleka zwierzęcego u Potomka, mimo tego, że ponoć alergicy z tej grupy bardzo dobrze znoszą ten suplement. W każdym razie pozostajemy przy Imunoglukanie póki co. 


7. Napar z korzenia imbiru 
Naturalny sposób na wzmocnienie organizmu. Odkrojony plaster świeżego imbiru zalewamy wrzątkiem i zostawiamy na noc. Można dodać miód i cytrynę. To popijam ja. Potomek i tak ma już bogatą obstawę :) 



W naszej diecie królują też kasze, uznawane za bardzo zdrowe i również przyczyniające się do pogłębiania odporności organizmu. U nas króluje jaglanka i gryczana. Quinoa jakoś nie podchodzi, a szkoda. 
Ponadto, praktycznie codziennie, używamy oleju kokosowego, cynamonu, imbiru, kurkumy, suszonego oregano, natki pietruszki. Przemycam warzywa na tyle, na ile mogę. Jemy dużo czosnku, cebuli, suszonych na słońcu owoców ( daktyli, moreli, fig). Definitywnie pozbyliśmy się cukru z naszej diety ( poza fruktozą w owocach), używamy sporo zdrowych tłuszczów. 
Wierzę, że dzięki temu będziemy zdrowsi, a przy okazji zrzucimy parę kg ( ja np mam za sobą już minus 7kg!! - nie odchudzając się :P )

Można pomyśleć : "Takie małe dziecko, a przyjmuje wiadro <leków>" , prawda? Tu witaminka, tu imbirek, tu syropek, trzeba pamiętać o kaszach, warzywach, miodkach.... 
Wiecie co (?).. przyzwyczaiłam się ! Tak na prawdę to nowością u nas jest po prostu podawanie syropu. Tran podawałam już przed wakacjami, przerwałam podawanie w okresie upałów wakacyjnych. Acerolę też wcześniej dosypywałam tu i ówdzie, ale nie regularnie, zazwyczaj w okresie infekcji lub gdy choroba była w domu ( ja czy Stary, babcia, czy dziadek, ciocia czy wujek - nie mamy domu wielopokoleniowego.. ba.. w ogóle domu nie mamy :) ale zawsze dużo gości za to się przewija). Probiotyki przyjmuje od ponad 7 miesięcy codziennie, olejek z oregano który wymieniłam na sok z owoców Noni - to samo. Kurkuma, imbir, zioła, olej kokosowy to nasza codzienna dieta. 

W sumie, muszę powiedzieć, że Potomiasty często nie choruje. Przez okres naszego leczenia grzyba zachorował dwukrotnie. Raz na...katar :) drugi raz na zapalenie krtani. Poprzednio zapalenie krtani gościło u nas w domu przed tym, gdy dowiedzieliśmy się o kandydozie. 
Myślę, że gdyby nie ona oraz to, że organizm Potomka jest słabszy niż organizm zdrowych dzieci, przy tak prowadzonej diecie nie mielibyśmy z chorobami za dużo wspólnego. 
Tylko czy wówczas zebralibyśmy się w sobie i taką dietę byśmy prowadzili ?? 
Pewnie nie !
Dlatego potwierdza się moja teza, że nic w życiu nie dzieje się przypadkowo. Dzięki kandydozie dziecka otworzyłam swoje oczy i zrozumiałam dlaczego warto jeść inaczej niż dotychczas, dlaczego w obecnych czasach warto zwracać uwagę na etykiety, nie żreć fast foodów i dbać o siebie ! 

Trzymajcie się ! Ciepło i bezinfekcyjnie !!!! 



* zdjęcia : źródło internet



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz