piątek, 30 maja 2014

Klub dwulatka

Matka postanowiła sprawdzić czy jej dzieć da radę ! :)
Początkowo nie był kompletnie zainteresowany tym, co działo się na zajęciach, patrzył z miną nietęgą i pewnie myślał :"Zwariowałaś Matka!!! Popatrz na nich, to jakieś małe świrki!"
Zniesmaczony postanowił odwrócić się tyłem do dzieci i nie bawić się w "witanie grupy". Sam też nie chciał być przywitany, nie i już !!
Po kilkunastu minutach odzyskał humor, bowiem dzieci zaczęły się bawić w "starego niedźwiedzia" . Nie wiem, czy dlatego, że ja się z nim czasami w to bawię ( zgadnijcie kto jest starym niedźwiedziem) , czy dlatego, że w pewnej fazie tej zabawy można bezkarnie pobiegać... W każdym razie .. zaskoczył :)
Potem nie trzeba go było namawiać na integrację z grupą, ponieważ był czas na wybór i wykonanie własnego zadania na ćwiczeniach. Czyli zabawa poprzez edukację ;-) Coś co Matka lubi najbardziej.

Zaczerpnęłam tyle inspiracji , że już nie mogę się doczekać, aby Wam pokazać jak łatwo i co najważniejsze TANIO można zająć Potomka na co najmniej 30 minut. :) O tym w przyszłym tygodniu.

Kolejnym etapem było żarcie i tu też nie trzeba było zmuszać Potomka do współpracy.
Matka była dumna. Dzieci przyniosły jako posiłek owoce i chrupki, a on miał jedynie placki jaglane :) Swoją drogą bardzo dobre. Jednak duma rozparła mnie po brzegi widząc, że nie sięga dzieciom do talerzy po ulubione owoce i inne łakocie. Zapach kurkumy z placków Potomkowych rozszedł się po sali, aż dzieciaki pytały "co tak pięknie pachnie?" :) Matka urosła w dumę po raz drugi. Niestety Potomek nie zechciał poczęstować swoich kolegów śniadaniem .. no coż.. nikt nie jest idealny, jeszcze to dopracujemy . W sumie to nawet siię nie dziwię, bo były pyszne.

Potem było już z górki. Myślę, że mogłabym spokojnie wyjść z sali ( byłam jedyną mamą na sali, reszta czekała w poczekalni).
Zajęcia trwały 1,5 godziny. Można przychodzić dwa razy w tygodniu, ale my będziemy chodzić raz, bo jedne zajęcia pokrywają nam się z logopedą.

Jutro przed nami wielkie wyzwanie. Impreza weselna. Normalnie Matka by skakała pod niebiosa, impreza, alkohol ;-) , rodzina, te sprawy. No ale.. gościem będzie też Potomiasty. Strach się bać, co gwiźnie ze stołu gdy go tylko spuścimy z oka. W każdym razie zabieramy własne żarcie, może damy radę. Trzymajcie kciukasy!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz