czwartek, 26 września 2013

Czy Potomek jest dziewczynką ? czyli poranne Polaków rozmowy

O co chodzi ?? Ubieram moje dziecko zawsze po "chłopięcemu". Nie nosi żadnych kontrowersyjnych kolorów i wzorów , mamy mało rzeczy typu unisex i są to zazwyczaj czapki, dresy, itp. Potomek posiada krótkie włosy , jeszcze nie obcinane, ale uformowane po chłopięcemu :) To wszystko jednak chyba zbyt mało , by rozróżnić płeć mojego dziecka . Kolejny raz z rzędu słyszę : "Chłopiec czy dziewczynka?", "Dziewczynko? Jak masz na imie?"
Dziś byliśmy u lekarza, ponieważ Potomek lekko przychorował. Wchodzimy do poczekalni, przed nami tylko jeden mały pacjent. Przybył ze swoim tatą. Mijają dwie minuty, pan pyta, czy Potomek to dziewczynka. Uśmiechając się, odpowiadam , że nie, że mam synka.  "Ubrana jest jak chłopiec, ale taka ładna jak dziewczynka!" Hmm.. widać nie dotarło ....
Pan źle zaczął, ale dajmy mu jeszcze szansę.
Mija kolejne 5 minut i nie uwierzycie!!! Pada pytanie nokaut !!!!! Uwaga!
"Rodziła pani w Siemiradzkim czy Narutowiczu????"
WHAT THE FUCK!!!!!!!??????
Kaszlnęłam nie dowierzając :) A w zasadzie , ze zdziwienia, zakrztusiłam się przełykaną śliną.
Swoim poprzednim postem chyba sprowadziłam na siebie złą karmę :) Zapytałam pana, cóż to za pytanie i czy muszę odpowiadać. Pan nie zareagował w jakiś szczególny sposób. Odpowiedział tylko, że gdybym tam rodziła, to mógłby ze mną porozmawiać o warunkach tam panujących, ponieważ chętnie podzieliłby się swoją opinią, która do najlepszych nie należy. Mowa o Siemiradzkim, jak się potem dowiedziałam. No cóż.. przykro mi, że nie mogłam sobie miło pogawędzić na temat bólów porodowych,  warunków szpitalnych, nacinania krocza i innych wspaniałych atrybutach porodu. Mijają kolejne minuty, pan otwiera usta. Myślę sobie : "Jeśli zapyta o to czy nadal karmię piersią to porozmawiamy nieco inaczej " :D Ale nie , pan rozpoczyna monolog. I słyszę : "Jestem tatą wychowującym dzieci. Moja żona pracuje. Ja 22 lata mieszkałem w Nowym Jorku, od 2 tygodni goszczę tutaj przyjaciół ze Stanów, którzy do mnie przyjechali i wszędzie za mną chodzą, bo wiadomo, mam obowiązki jako Ojciec Kwoka. Zaraz pewnie przyjdą. Dwóch stetryczałych starszych panów, sama pani zobaczy, no są przezabawni ! Mój synek ma 8 miesięcy i troszkę przychorował. Ale przyszliśmy dziś do pani doktor i ona nam pomoże. Będzie wszystko super! A w ogóle...... itd.... itd...  " Jezuuuuuuuuuuuuusie Narazeński, Matko Polko i inni święci.... jestem po niewyspanej nocy, biegam po malutkim pokoiku przed gabinetem za niewyspanym, chorym dzieciakiem, ponieważ wizyta wypadła akurat w okresie jego pierwszej drzemki. Czemu Pan do mnie rozmawia?? :) Kurcze.. chyba muszę mu odpowiedzieć :/ Tylko o co zapytać, jak już prawie wszystko powiedział :)
Wchodzi Pani, nowa osoba. Świetnie ! Może ona sobie z nim pogada ? Moja nadzieja stała się realną sytuacją. Pani zagaja : "Ooo Pan jest naszym sąsiadem !" Pan : "tak???" Pani : "Tak, przychodzil pan czasem do nas ! " Pan: "Tak?? I co mówilem? Czy smoliłem do pani cholewki? " <leżę> Pani: " Mówił Pan o lasce..." , Pan przerywa, a ja zaczynam słuchać z nieposkromioną ciekawością :D : "Ok , niech pani nie kończy może jednak ". Pani : "...o lasce wanilii... że jest dobra na komary"
Ok, to jakiś matrix. Ja chyba nie mam takich sąsiadów, którzy przychodzą po to , żeby doradzić co jest najlepsze na komary, a potem jeszcze nie rozpoznają mnie na ulicy. A szkoda :D Może wiele rad  okazało by się pomocnymi :)
Pan rozpoczyna kolejny monolog, z którego dowiaduję się, że kobiety mają w życiu tyle utrapień i trudów, że należy je szanować i czcić, czym zaskarbia sobie moją sympatię dosłownie w sekundzie :) . Już wiem, że podczas , gdy jego żona pracuje,  on wychowuje dzieci, chodzi na spacery, gotuje, sprząta , rozmawia z paniami na placu zabaw <już wszystko rozumiem!> , które są cudowne, wspaniałe i zawsze wymieniają się jakimiś radami i złotymi myślami, a dwa dni temu wzywali go do przedszkola , ponieważ jego starsza córka znokautowała kolegę, gdy ten nie chciał jej oddać zabawki, za co dostała.. naganę <nie wierzę, 4 letnia dziewczynka :) > i zagrożono ją wyrzuceniem z placówki, przy następnym takim incydencie. No ładnie zaczyna dziewczyna :D
A potem córka tej Pani znokautowała Potomka, który rozryczał się na całą przychodnię! Muszę chyba popracować nad męskością mojego Pisklęcia :)

Z nowości : Potomek jest na 75 centylu jeśli chodzi o wagę i 50 jeśli chodzi o wzrost. Ma całe 83 cm i waży 13 kg. Jego proporcje niepokoją mnie już jakiś czas. Nie jest źle, po prostu hmm.. on ma taką budowę. Jest duży. Okoliczni podglądacze i panie z placu zabaw mylą go z 2 latkiem, podczas gdy mamy do czynienia z 15,5 miesięcznym młodym mężczyzną. Niemniej jednak od 2 tygodni matka zaczęła uważnie przyglądać się menu Potomka, ograniczyła biszkopty, słodkie jogurty, soki kupne do zera i rozpoczęła racjonalne żywienie, 5 posiłków dziennie , fitness , sport :D Trzeba zapanować nad centylami :) Pani dr dziś lekko utwierdziła mnie w moich obawach, że można by zwrócić uwagę na to, co i kiedy Potomek jada, ot tak, dla jego zdrowia i urody, aczkolwiek bez przesady, bo źle nie jest.

Aaaaaa nowo poznany Pan wbił sobie tez gwóźdź do trumny ponieważ na odchodne powiedział nam : "och jak ja lubię takie grubiutkie i ubite dzieciaki!" Noż szlag by go ! Ja za to nie lubię jak o moim dziecku mówi się per "gruby", bo gruby nie jest! Nie rozumiem osób, które muszą ( gdyz w przeciwnym razie byłyby głęboko nieszczęsliwe) powiedzieć na głos i prosto z mostu, co kto ma charakterystycznego w swoim wyglądzie. Zapytajcie pieguskę, czy lubi , gdy  ktoś OBCY , poznany przed sekundą, czyni komentarz odnośnie jej piegów , jako  uroczym dodatku do urody w typie jesieni  :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz