czwartek, 27 lutego 2014

Przesrane w dosłownym tego słowa znaczeniu.

No to dopadło i matkę....
Pierwszy raz w życiu.. nie wiadomo skąd ( choć podejrzewam złośliwych studentów w ramach zemsty za ciężką sesję :) ).
Grypa żołądkowa - słyszał ktoś coś kiedyś .. coś ????
Gdyby nie fakt, że dzień później poległ Ojciec Potomka, a widzę, że i Pisklę powoli zbiera, to pomyślałabym, że to inna przypadłość :)
Dzięki Bogu dziś czuję się już znacznie lepiej. Od poniedziałku miałam zacząć super , ekstra, fantastyczną dietę... Lodówka pełna, zakupy na tę okoliczność zrobione, tylko szkoda, że nawet patrzeć na nie nie mogę, a co dopiero jeść. W każdym razie - świetny start jak na dietę, co najmniej 2 kg mniej w 3 dni :) Żałuję tylko, że wszystko otoczone takim cierpieniem.
Oszczędzę szczegółów, bo w tym wypadku to wręcz niewskazane. Mam tylko nadzieję, że na luźnych dwójkach u mego Potomiastego się skończy i że mogę sobie śmiało pogratulować decyzji sprzed jakichś 18 miesięcy o szczepionce  p/rota.

Dzisiaj też tlusty czwartek... nigdy nie miałam lepszego !!! :) Nawet nie mogę patrzeć na pączki... ileż to kg mniej to tracenia :)

Oczywiście plany snułam już od zeszłego tygodnia, odszukałam sprawdzone przepisy, zaopatrzyłam się w produkty, miałam zrobić sobie dyspensę w diecie... i duuuupa. Trudno.. może w przyszłym roku.
Także nie pochwalę się dzisiaj pięknymi zdjęciami dorodnych pączusiów z białym paskiem wokół. Ale może Wy coś wrzucicie? Jak tam Wasz tłusty czwartek ??