niedziela, 18 sierpnia 2013

Matka poleca

Wpadłam niedawno przez przypadek na fajną stronę, polecam lekturę wszystkim kobietom :)

http://www.mamopracuj.pl/

P.S. Uczulenie na antybiotyk , które wystąpiło u Potomka, po tym jak zaczęło zmieniać swój wygląd z płaskich kropek na wypukłe krostki z płynem , okazało się chorobą bostońską :) Ale to dziadostwo już za nami....!

niedziela, 4 sierpnia 2013

Matka na wakacjach

Rewolucja nam nie wyszła, Potomek nadal ma dwie drzemki w ciągu dnia, ale mimo to, zaczyna coraz lepiej sypiać w nocy. Ostatnio nie budził się prawie wcale, a dzień zaczynał w okolicach 7 rano. Pewnego razu zdarzyło się nam nawet zaspać , ponieważ nasz żywy budzik wstał przed 8 !! Życie od razu nabiera większej gamy barw , gdy człowiek może się wyspać :)
Jako, że perspektyw brak na prawdziwe wakacje i w zasadzie to byłyby one możliwe dopiero we wrześniu, a matka jeszcze nie jest gotowa na wyjazd w nieznane hen za góry i lasy, tam gdzie slońce świeci przez 18 godzin na dobę , a wrzesień nadal jest miesiącem mocno słonecznym, takoż postanowiła wykorzystać rodzinne zasoby i udać się na agro wczasy do babci Potomka, rzecz jasna, zabierając ze sobą Jegomościa.
Wakacje rozpoczęły się weekendem u znajomych pod Bielskiem, w uroczym domku i atrakcjami basenowo leżakowymi. Potomek sprawował się świetnie, spał, jadł, bawił się z dzieciakami, walczył o zabawki, trochę pomoczył tyłek w basenie, pooddychał świeżym powietrzem. W niedzielę wróciliśmy do domu, w poniedziałek zaś po południu wyjechaliśmy na agro wczasy. Matka miała wizję. Ona, leżak, książka, basen obok, Potomek w basenie, echo odbijające śmiech i radość dziecka, opalona , brązowa skóra, 5 kg mniej :D  Wizja cudowna, gorzej z rzeczywistością :) Może w przyszłym roku :)
Agro wczasy zaczęły się od wysokiej temperatury Potomka mniej więcej o 5 nad ranem już we wtorek. Temperatura utrzymywała się cały kolejny dzień, spadała tylko na czas działania środków spędzających gorączkę. Nie muszę chyba pisać , jak zachowuje się chore dziecko i że nie ma to nic wspólnego z wizją matki o wakacjach. Wieczorem Babcia Potomka spanikowała i nakazała wizytę u lekarza. Gdybyśmy byli w naszym gnieździe , pewnie ograniczylibyśmy się do telefonu do naszej Pani dr, która zawsze powtarza, że jeśli walka z temperaturą jest pozytywna, a nie ma żadnych innych dolegliwości to najlepiej wstrzymać się z wizytą do 3 doby temperatury. Babcia jednak uznała, że boi się zostać w agro jednostce na pustkowiu z gorączkującym Potomkiem na noc. Pojawił się także problem dokładnego zmierzenia temperatury. Jak raz , postanowiłam nie brać swojego sprzętu do mierzenia temperatury "bo po co?", klasycznym termometrem Potomek wzgardził, a ten przykładany do czoła "parzył" i nie dało się przez 15 sekund utrzymać go w jednym miejscu na czole Pisklęcia. Dobra koleżanka Babci jest lekarzem pediatrą, zebrałyśmy więc małego pacjenta i udałyśmy się do miasta na wizytę. Okazało się, że gardło jest szkarłatne. Został nam władowany antybiotyk. Niestety. Pierwszy w życiu Potomka. Uczucia mieszane, ponieważ wiem, że w naszym gnieździe nasza Pani dr prawdopodobnie nie zdecydowałaby się na taki sposób leczenia. Ale byliśmy na obczyźnie, Babcia z koleżanką przekonywały że nie ma wyjścia, trudno. Może faktycznie zabić dziada w zarodku i nie czekać co będzie potem. Dobra, niechże będzie ten antybiotyk. Pierwsza dawka została podana już we wtorek wieczorem. Następnego dnia Potomek obudził się z kilkoma czerwonymi kropkami na ciele. WTF???!!! Ospa? Telefon do przyjaciela - odpowiedź. Trzeba czekać i obserwować. Druga dawka antybiotyku podana, co poskutkowało biegunką :/ Boże, wymarzone wakacje !!!! Niech to szlag !
Telefon do przyjaciela po raz kolejny - odpowiedź : stop antybiotykom, odstawiamy. Cudownie. Temperatura minęła, nie pojawiała się już w środę ani potem. Potomek jednak nadal był marudny i cierpiący a ja spędzałam całe dnie na zliczaniu kropek i obserwowaniu co się  z nimi dzieje. Pisklę nie jadło, nie chciało pić, cierpiało. :/ Nie spało :/ Urlop zamienił się w gehennę.
We czwartek sama doszłam do wniosku, że wysypka i biegunka były reakcją na antybiotyk, a temperatura prawdopodobnie była przyczyną trzech zębów wyrzynających się w jednym czasie. Okazało się bowiem, że światło dzienne ujrzały dwie dolne trójki i jedna dolna czwórka. Teraz Potomek ma już wszystkie zęby oprócz czterech piątek. Świetnie! Tylko czemu akurat teraz !? i dlaczego wszystkie na raz !!
Piątek i sobota minęły znośnie, Potomek powoli zaczyna jeść, aczkolwiek  sprawia mu to ból :( Na szczęście temperatury brak, kropki stają się coraz bledsze, z buźki prawie zniknęły. Humor powrócił wraz z pojawieniem się Ojca w sobotę wieczorem. Nagle powróciła także chęć do zabawy w wodzie i basenie, ochota na spędzanie czasu na świeżym , niezasmożonym powietrzu, bieganie gołymi stópkami po piasku i trawie, gonienie motylków i wąchanie kwiatuszków. Ale nasze wakacje już się kończą więc za wiele nie skorzystamy z tych cudownych atrybutów agro wczasów :)
Większość pewnie uzna, że to klasyk :) Tak jak ja bym uznała wyjazd nad polskie morze i ulewne deszcze w tym samym czasie ( w moim przypadku to właśnie jest klasyk, w tym roku nie wybieramy się nad Bałtyk, tak więc afrykańskie upały nadal tam panują. Podziękowania za dobrą pogodę i pozostanie w południowej części PL nie są konieczne, wystarczy kartka z Kołobrzegu czy Mielna :) ).
Matka ma dość urlopów, chce wracać do swoich czterech kątów , zająć się robotą i zapomnieć o agro wczasach jak najszybciej.
Wszystkim korzystającym z uroków upalnego polskiego lata życzymy razem z Potomkiem udanych wakacji!!!